Od wczoraj w Gdyni pada śnieg. W połączeniu z wiatrem sprawił, że widoczność na świat miałam bardzo mocno ograniczoną. Może to i lepiej, bo to co bym zobaczyła mogłoby mnie co najmniej zasmucić. Kuba po powrocie do domu, patrząc na śnieg, zaczął nucić „Jingle bells”...
Chcąc pozostać w klimacie aktualnych świąt, żeby mi się przypadkiem coś nie pomyliło i żeby aby na pewno działać w zgodzie z kalendarzem, popełniłam tego oto zająca. Czy wspominałam, że wiosna w tym roku u mnie nosi się na fioletowo...?
Happy Easter!
M.